PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=876864}
7,3 17 092
oceny
7,3 10 1 17092
7,4 34
oceny krytyków
Powrót do tamtych dni
powrót do forum filmu Powrót do tamtych dni

Reżyser filmu "Powrót do tamtych dni" postawił sobie bardzo ambitne zadanie czyli stworzenie opowieści o rodzinie zmagającej się z alkoholizmem.
Maciej Stuhr zagrał życiową rolę ale film jako film wyszedł słaby. Dziwne, prawda? Patrząc na filmografię reżysera jednak nie jest to takie dziwne. Albo ma się talent do snucia opowieści albo nie.
Twórca opierając się na własnej biografii (działa to na krytykę jak afrodyzjak) ślizga się po kilku różnych tematach. Z jednej strony ma być opowieść o dorastaniu a z drugiej to dorastanie ma być naznaczone piętnem alkoholizmu ojca. Znakomite studium rodziny we wnętrzu zaoferował nam ostatnio Jan P. Matuszyński w "Ostatniej rodzinie" ale też i w "Żeby nie było śladów" tam wszystkie akcenty były rozłożone prawidłowo. W "Powrót do tamtych dni" (fatalnie dobrany tytuł po zmianie zresztą ) nie ma miejsca dla postaci matki, którą gra Weronika Książkiewicz. Ona gdzieś tam jest, pełni rolę figury w tej opowieści ale reżysera niezbyt zajmuje. Nie widać nie tylko jej motywacji by to wszystko trwało ale nie widać też jej jako postaci osobno. Najczęściej mamy ją w towarzystwie i nie ma momentu aby pobyć z nią i spojrzeć na sprawę jej oczyma. To jest niestety wina akcentów. Film więc wypada płasko pomimo świetnego Stuhra i to on tak naprawdę jest najjaśniejszym punktem tej produkcji. Reszta aktorskiej ekipy wypada przy nim średnio lub przeciętnie.
Dźwięk jest tragicznie zarejestrowany, definitywnie najgorzej udzwiekowiony polski film jaki widziałem w tym roku.
Debiutujący na ekranie młody chłopak ma ewidentne problemy z poprawną artykulacją i modulacja głosu, widywałem lepszych amatorów w paradokumentach.
Czyli do odhaczenia najgorsze elementy :
- scenariusz
- casting
- debiutant
- dźwięk
- montaż
Nieźle wypadają :
Scenografia, zdjęcia, reżyseria, Książkiewicz
Znakomity :
Maciej Stuhr
Film istotny społecznie ale mógł trafić w lepsze ręce.

ocenił(a) film na 5
JohnTheBrave

W punkt. Widząc jak filmwebowi krytycy zachwycają się tym filmem spodziewałem się czegoś naprawdę dobrego. Tymczasem film nie ma praktycznie fabuły, na głównego bohatera nie da się patrzeć, a dialogi bolą. Sceny ze Stuhrem robią film, ale nie na tyle, żeby uznać go za dobre kino.

ocenił(a) film na 4
JohnTheBrave

> Debiutujący na ekranie młody chłopak ma ewidentne problemy z poprawną
> artykulacją i modulacja głosu, widywałem lepszych amatorów w paradokumentach.

No to akurat jest w 100% spodziewane u chłopaków zaraz po mutacji. Według mnie problemem było to jak go zarejestrowano i to, że chyba celowo kierowano go w stronę naśladowania głosu młodego Koterskiego, tak aby jego filmowy ojciec mógł go poprawiać.

Moim zdaniem wyszło bardzo sztucznie.

ocenił(a) film na 2
JohnTheBrave

Niestety w tym filmie złe jest (może oprócz scenografii) wszystko. Nawet Stuhr, który nie potrafi się zdecydować, czy jest akurat kompletnie n***ny, czy może troszkę wstawiony, akurat na tyle, żeby poprowadzić całkiem logiczną pogawędkę z synem. Syn nie jest szczególnie przejęty tatuśkiem, który chce zarżnąć matkę. Matka nie ucieka przed mężem, który goni ją z nożem. Nikt nie wzywa glin. Nie, my będziemy szlachetni, wyleczymy tatusia, bo on jest chory, moje dziecko, a każdy chłopiec potrzebuje ojca.

Psychologicznie prowadzenie wszystkich postaci jest zupełnie nieautentyczne, czasem przebijając granicę groteski. Motywem absolutnie podstawowym w każdej narracji o alkoholu jest ucieczka, od agresora, z własnego domu, na łasce bliższej i dalszej rodziny, przyjaciół, czasem zupełnie obcych ludzi. Tymczasem tutaj mamusia - co za szczęśliwy przypadek! - może zamieszkać sama w mieszkaniu naprzeciwko, ale już dorastającego syna zostawia w mieszkaniu z chłopem, który chciał ją (i nadal chce) zarżnąć. A potem wysyła go w to cudowne miejsce z panną przyprowadzoną na pierwsza randkę. Po prostu głupiej się już nie dało.

Wysokie oceny wynikają wyłącznie z faktu, że życie naznaczone alkoholizmem bliskiej osoby jest w Polsce doświadczeniem tak powszechnym. I chyba każdy, kto przez to przeszedł zgodzi się, że jest to doświadczenie nieco bardziej dramatyczne, niż ten telenowelowy chłam. Jak się współcześnie robi filmy o piciu pokazał Smarzowski, jak się gra alkoholika pokazał Więckiewicz. Jak się współcześnie robi filmy o czasie zaraz po upadku PRLu pokazał Wasilewski (Zjednoczone Stany Miłości). Facet, który zrobił ten film po prostu nie ma do tego talentu i może by sobie już dał spokój.

j_w_k_r_k

Zgadzam się w 100% . Dodam tylko, że jak się gra alkoholika pokazał też Gajos w "Żółtym szaliku".

ocenił(a) film na 8
j_w_k_r_k

Weź pod uwagę, że są różne kobiety, niektóre ślepo uległe nałogowi męża. Moja matka była taka indolentna, wysyłała też identycznie dzieci na rozmowy i uspokajania nawalonego ojca. Sama siedziała w kuchni i paliła fajki. Osoba, która żyje w takiej chorej relacji latami reaguje zupełnie inaczej niż tobie się wydaje, że powinna reagować. Dla mnie, jako DDA, każdy gest w tym filmie jest aż za bardzo prawdziwy. Nie dyskutowałabym też, który reżyser lepiej pokazał alkoholika bo ludzie, również alkoholicy, diametralnie różnią się między sobą, a nawet różnią się ich zachowania w zależności od dnia. Raz będzie bił i demolował mieszkanie, innym razem kpił i dręczył psychicznie, a kolejnym płakał, przepraszał i wzbudzał litość.

ocenił(a) film na 2
guen

Dzięki za Twój głos. Oczywiście, że ludzie mogą reagować paradoksalnie na różne sytuacje, Niemniej to jest film fabularny, od którego oczekuję realizmu psychologicznego, a nie samych "szczególnych przypadków". Tu się nic nie klei.

Ludzie tkwią latami w toksycznych związkach, bo nie mają alternatywy, albo są zmanipulowani przez toksycznego partnera i uważają, że nie mają, ale to nie jest tutaj pokazane. Tej klasy aktorstwo i scenariusz byłby OK w filmie niezależnym. Dobry aktor jest w stanie pokazać prawdę o postaci drobnymi gestami, mimiką, sposobem palenia papierosa. Tutaj aktorstwo jest po prostu złe. Scenariusz jest zły. Reżyseria jest zła. Podwozie, gdyby było, też byłoby złe.

To jest formum filmowe i jak najbardziej można dyskutować kto lepiej zagrał alkoholika i kto lepiej reżyseruje, bo to co tutaj robimy jest próbą krytyki i - o ile opiera się na argumantach - jest dokładnie tym, do czego to forum zostało stworzone.

ocenił(a) film na 6
j_w_k_r_k

Cieszę się, że jest ten wątek. Odzyskuję wiarę w merytoryczną - niezależną, bezkompromisową - dyskusję na FW.
W skrócie:
- temat ciężki, niezwykle ważny, muszą powstawać takie filmy
- dobry temat to nie wszystko, by film stał się dobrym
- w tym filmie leży niemal wszystko, dla mnie przede wszystkim gra aktorska - młody wypadł słabo, Helena słabo, Stuhr jak na Stuhra zupełnie blado - pewne elementy gry dobre, ale w ogóle nie potrafił wykreować postaci. Role mało przekonywujące, niezbyt autentyczne
- dla mnie film z gatunku "niezły amatorski"
- dla wszystkich osób DDA film będzie świetny - a to dlatego, że nie możecie złapać dystansu do problemu. To nie wasza wina, ale przyjmijcie tę uwagę
- dałem "6", gdyż uważam, że oceny skłaniają do obejrzenia bądź nie obejrzenia. W tym przypadku lepiej obejrzeć niż nie obejrzeć

ocenił(a) film na 3
j_w_k_r_k

Trafne nazwanie rzeczy po imieniu - telenowelowy chłam. Ludzie jarają się problemem, nie patrząc, jak został przełożony na język filmowy. Dialogi są tu wręcz żenujące. Co do odgrywania ról, to - moim zdaniem - najprościej grać pijaka i chorego umysłowo, ale z jednym "ale" - przerysowując postać i spełniając oczekiwania odbiorcy.

ocenił(a) film na 9
j_w_k_r_k

Uśmiałem się :) po pierwsze bardzo jestem ciekaw jakie masz kompetencje aby wydawać takie opinie ? Możesz naturalnie napisać ze film Ci się nie podobał i wymienić te wszystkie - całkowicie nietrafione skądinąd - powody Ale jakie masz kompetencje aby napisać ze ktoś grał dobrze lub zle albo reżyser się nadaje lub nie ??? Sadzac po tym co piszesz, wnioskuje ze żadnych. Rozbierając film na takie techniczne czynniki pierwsze - aktorstwo jest dobre lub bardzo dobre.Stuhr jest genialny i właściwie ociera się o 100% prawdy w tym filmie a to wbrew pozorom nie jest takie proste w tego typu rolach.Weronika gra bardzo dobrze i czytam jej emocje i motywacje bez problemu.Chłopak gra również niezle i chyba zapomniałeś ze nastolatki w jego wieku nie recytują poetyvko swoich myśli.Reżyserowi chodziło zapewne o maksymalna naturalność i biorąc pod uwagę fakt ze opowiada w dużej mierze o sobie i swoich przeżyciach - to domyślam się ze było to zadanie niełatwe.Film jest ciężki i potrzebny. Bardzo dobry.Polazuje ze tam gdzie zaczyna due choroba alkoholowa kończy się zabawa i nie będzie śmiechów chichow, co trochę pod publiczkę było min w Pod mocnym aniołem i Wszysvy jesteśmy chrystusami - i to osłabia te filmy chodź jak widać dla gawiedzi to ważniejsze niż próba realizmu.Tutaj nie ma się z czego śmiać - a koniec nie będzie happy endem.Żeby ten film zrozumieć , trzeba albo coś takiego przeżyć albo po prostu trochę myśleć.Dla większości ten film może być niezrozumiały. Ja uważam ze to jeden z najlepszych filmów o problemie alkoholowym .

ocenił(a) film na 6
patrykgol

Jeśli chodziło o maksymalną naturalność - też tak uważam - to słabo wyszło. Cóż, takie mam zdanie.

ocenił(a) film na 7
j_w_k_r_k

To co pokazał Smarzowski to jest akurat skrajny przypadek. Tam jest zero psychologii tylko wulgarne i prymitywne epatowanie skutkami alkoholizmu. W poście widać też kompletny brak zrozumienia funkcjonowania takich rodzin. One są dysfunkcyjne i multum rzeczy wydaje się irracjonalnych i nielogicznych dla zewnętrznego obserwatora. Tylko że one są dość powszechne. Stąd ten zarzut "braku realizmu" jest kompletnie z czapy.

ocenił(a) film na 8
j_w_k_r_k

co do wzywania glin.. no coś jest w tych patologicznych sytuacjach, że patrząc na sytuację przez pryzmat 'bo tata jet chory' nie wzywają aparatu państwa na interwencję. Cały czas trzymają się wizyty u lekarza, czy kroplówek, ale nie glin. Starają się to wszystko chować w czterech ścianach. Każda interwencja, to wjazd na bombach, rozpytywanie po sąsiadach, wyciąganie w kajdankach z domu niemalże jak na okazanie całemu światu. Matka tego nie chciała, tym bardziej, że ojciec synowi nie groził. Pewnie gdyby to do niego wyskoczył z nożem, skończyłoby się to wszystko bardzo krwawo i pewnie by go w szale zarżnęła, a tak, fizycznie chciała tego ojca jeszcze zostawić, bo ojciec w życiu każdego chłopca jest ważny. Dopiero sąsiad uświadomił Młodemu - Ty już ojca nie masz. On obnażył przed nim sytuację, jaką mają w domu, coś na zasadzie powiedzenia dziecku 'wiesz, z tym Mikołąjem to jest tak, że on po prostu nie istnieje. Czy ci się to podoba, czy nie, nie ma go.

ocenił(a) film na 8
j_w_k_r_k

Głupoty piszesz. Zwłaszcza o psychologii postaci i najwyraźniej obca jest Ci znajomość mechanizmów występujących w rodzinach alkoholowych.

ocenił(a) film na 3
JohnTheBrave

Zgadzam sie w 100%

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones